Witam serdecznie. Moje świadectwo może nie jest z żadnego Wieczoru Uwielbienia, ale na ostatnim Wieczorze tj. w zeszły wtorek usłyszałem o tym, że świadectwa was budują, więc postaram się wam opisać moją historię z interwencją Jezusa Chrystusa tak w skrócie.
Mam 19-naście lat, trzy lata temu Jezus wyciągnął mnie z wielkiego grzechu nieczystości. W trzeciej klasie gimnazjum spotykałem się z moją dziewczyną i stało się tak, że zaczęliśmy współżyć. Wmawiałem sobie, że to jest wszystko dobrze, ponieważ Bóg dał seks do zaspokajania swoich potrzeb. Z czasem strasznie to się zwiększyło i gdy tylko była okazja, kończyło się w łóżku (czasem nawet codziennie). Mój kontakt z Jezusem był taki, że do kościoła w niedziele czasem poszedłem, ale starałem się modlić rano i wieczorem. Pewnego dnia pomyślałem, że u spowiedzi nie byłem bardzo dawno (chodziłem raz w roku) i pasowałoby pójść się oczyścić. Zmobilizowałem się i poszedłem wyznając grzech przeciwko szóstemu przykazaniu Bożemu. Spowiednik strasznie mnie okrzyczał, było bardzo mi wstyd. Wypowiedział pytanie które utkwiło mi w pamięci: „Czy dalej będziesz tak robić?”, ja odpowiedziałem, że NIE będę. Po paru tygodniach znów zgrzeszyłem w ten sam sposób. Pamiętam, że w tę noc pytanie od mojej dziewczyny brzmiało w sarkastyczny sposób: „A co z obietnicą księdza?”. Odpowiedziałem przekonująco, że to TYLKO ksiądz. W tę samą noc porobiły się komplikacje, przez które nie spałem całą noc, ponieważ doszło do mnie, że okłamałem samego Jezusa będącego w konfesjonale. W końcu przyszła mi taka myśl do głowy, że aby Bóg mi wybaczył, muszę się wyspowiadać. Poszedłem do tego samego kościoła i na moje „nieszczęście” do konfesjonału powędrował znowu ten sam ksiądz, którego okłamałem. Wyznałem swój grzech, strasznie płakałem.
Wychodząc z konfesjonału akuratnie trafiłem na Ewangelię i to, co usłyszałem w tej Ewangelii, doprowadziło do tego, jaki jestem w nowym życiu. Była to przypowieść o synu marnotrawnym. Gdy słyszałem ten tekst wiedziałem, że to był tekst o mnie, zgadzał się w stu procentach, że wróciłem, że mi przebaczył wszystkie świństwa, które popełniłem, i zacząłem płakać jeszcze bardziej z wielkiego szczęścia, jakie mnie spotkało, ponieważ Bóg do mnie przemówił w „namacalny” sposób. Od tej pory moje życie się zmieniło. Z początku było bardzo ciężko, szło bardzo powoli, wiele razy grzeszyłem, ale już nie takimi ciężkimi grzechami jak wcześniej. Żyję w czystości jestem szczęśliwy i modlę się o dobre rozeznanie drogi życiowej, dziewczynę, która będzie żyła razem ze mną. Dodam, że dzięki Bogu pokonałem wiele używek. Chwała Panu Hallelujah! 🙂