Psalm (Ps 30 (29), 2 i 4. 5-6. 11-12a i 13b (R.: 2a))
Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś
Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś *
i nie pozwoliłeś mym wrogom naśmiewać się ze mnie.
Panie mój, Boże, †
z krainy umarłych wywołałeś moją duszę *
i ocaliłeś mi życie spośród schodzących do grobu.Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś
Śpiewajcie psalm, wszyscy miłujący Pana, *
i pamiętajcie o Jego świętości.
Gniew Jego bowiem trwa tylko przez chwilę, †
a Jego łaska przez całe życie. *
Płacz nadchodzi z wieczora, a rankiem wesele.Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś
Wysłuchaj mnie, Panie, zmiłuj się nade mną, *
Panie, bądź moją pomocą.
Zamieniłeś w taniec mój żałobny lament, *
Boże mój i Panie, będę Cię sławił na wieki.Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś
Refren psalmu niby oczywisty ale czy aby zastanawiamy się czasem nad jego sednem? Czy faktycznie tak postępujemy? Czy tylko odśpiewujemy w czasie mszy?
Na początku zwróćmy uwagę na termin kiedy nastąpiło nasze wybawienie. Jest o tym mowa w pierwszej zwrotce psalmu. Dzieje się to w momencie śmierci Pana Jezusa na krzyżu. Wtedy, kiedy zgodnie z naszą logiką nie ma prawa się już nic wydarzyć (bo wszystko się skończyło). Moment ten jest przepełniony bólem i cierpieniem, płaczem i bezsilnością, a może i zwątpieniem? Zwątpieniem w prawdziwość Króla Żydowskiego. No bo przecież jak to król może umrzeć? Czy Ci którzy widzieli śmierć naszego Pana mieli prawo wątpić? Zobaczmy, że nasze wybawienie nastąpiło pomimo tego zwątpienia. Jak wielką miłością Bóg musi nas darzyć? Ocalił nas pomimo postępowania wbrew nauczaniu o wierze jako podstawie naszego życia religijnego. Na tym polega dzieło Boga – powiedział Jezus – abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał.
Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś…!
…ale też dlatego, że codziennie mnie wybawiasz. Czuję Twoją obecność w każdym dniu – w mojej rodzinie, pracy, wspólnocie. W swoich pomysłach. Twoja łaska nieustannie na mnie spływa, zawsze mam możliwość z niej czerpać. Często przez swój „żałobny lament”, brak sumienności, natłok obowiązków tego nie dostrzegam i bezsensownie się opieram temu strumieniowi ale wiem, że wystarczy zrobić jeden krok – Może zaśpiewać psalm? Może przypomnieć sobie o Twojej świętości? Aby przy pomocy Pana powrócić do życia w pełni – tańca. Na ogół to nie łatwe ale przecież było powiedziane, że „Kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie”. Czyż to nie są kolejne wybawienia? Dla mnie są i wiem, że moje błądzenie po ciemku to tylko kwestia czasu. Wierzę, że każdej mojej akcji będzie towarzyszyć Jego reakcja.
Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli.
Panie: wierzę w to, że uczyniłeś mnie nieczułym na naśmiewanie się ze mnie przez moich wrogów. Wierzę bo nie mam jak sprawdzić – wcześniej sprawiłeś, że nie mam wrogów.
Może zatem i ja, choć trochę jestem błogosławiony?
Boże mój i Panie, będę Cię sławił na wieki.
Mateusz