Psalm (Ps 80 (79), 2ac i 3b. 15-16. 18-19 (R.: por. 4))
Odnów nas, Boże, i daj nam zbawienie
Usłysz, Pasterzu Izraela, *
Ty, który zasiadasz nad cherubami!
Wzbudź swą potęgę *
i przyjdź nam z pomocą.Odnów nas, Boże, i daj nam zbawienie
Powróć, Boże zastępów, *
wejrzyj z nieba, spójrz i nawiedź tę winorośl.
Chroń to, co zasadziła Twoja prawica, *
latorośl, którą umocniłeś dla siebie.Odnów nas, Boże, i daj nam zbawienie
Wyciągnij rękę nad mężem Twej prawicy, †
nad synem człowieczym, *
którego umocniłeś w swej służbie.
Już więcej nie odwrócimy się od Ciebie, *
daj nam nowe życie, a będziemy Cię chwalili.Odnów nas, Boże, i daj nam zbawienie
Czytając Słowo z czytań oraz Ewangelię, Psalm pełni genialnie znaczącą rolę. Ponieważ, czy ktoś czyta Pismo Święte samodzielnie, czy tylko słyszy w Kościele, to treść się powtarza i może wydawać się nudna. Zapowiedź Mesjasza, Zbawiciela, Zwiastowanie Maryi, narodziny Jezusa, Jego życie, ukrzyżowanie itd. To wszystko dla nas z miłości do nas. To wiem, teoretycznie. Ale co to ma wspólnego z moim życiem? Jeśli ktoś jest prześladowany, w niewoli, ucisku, to naturalnie pragnie wybawcy od tego ucisku. Lecz „ja”? Może w adwencie czekam na dobrą wyżerkę, prezenty, choinkę, kolędy, będzie fajnie. A w Psalmach dla dzisiejszego europejczyka, treść może być niezrozumiała. Co więcej niekiedy też niesłyszalny wyraźnie podczas śpiewu, bo ktoś albo wstydzi się i cicho śpiewa albo tak ładnie zdobi wydłużeniem głosu, że słyszymy bardziej melodię niż treść. Przepraszam, że zakładam pewien obraz człowieka, może nie twój. Lecz warto sobie zadać pytanie. Czy oczekuję całym sercem Zbawiciela, czy potrzebuję Go? Czy radzę sobie bez Niego? A ktoś pisząc Psalmy bardzo potrzebował niekiedy. Spróbujmy to odczuć, co mógł przeżywać psalmista.
Pochylmy się nad Psalmem – Ps 80,2ac i 3b.15-16.18-19 – „Odnów nas, Boże, i daj nam zbawienie”.
„Usłysz, Pasterzu Izraela” Czy masz takie momenty, że wołasz do Boga, a On nie słyszy?
„Ty, który zasiadasz nad cherubinami. Wzbudź swą potęgę i przyjdź nam z pomocą”. Wiemy ze Starego Testamentu, że Pan Bóg odpowiadał na wołanie Izraelitów. Czasem do skraju wytrzymałości ich wytrwałość próbował, że mała ich część okazywała wierność. Ale byli oni drogowskazem, światłem dla innych. Wiemy też, że kary, jakie na nich spadały, były z powodu niewierności. Ci, którzy poznali Moc Boga, potrafili szybko dopuszczać się zdrady, czcząc inne pogańskie bożki, bądź szemrać. Zatem ten czas, niekiedy ogromnego bólu był lekarstwem dla nich. Bóg widzi wszystko, my tylko cząstkę. Widzi, kiedy wpadamy w pułapkę grzechu, który może nas doprowadzić do ostatecznego nawet odejścia, do nienawiści Boga, do wiecznego potępienia. Zatem można Mu zaufać? Można, a nawet trzeba. Czasem pojawia się trudność, nawet ból, ale potem przychodzi uwolnienie, pokój, radość. Może i w naszym życiu zauważamy takie doświadczenia. Może przypominasz sobie, a nawet dostrzegasz jakie dobro wynikło z tej mniejszej lub większej tragedii? Zostałeś(aś) oczyszczony(a). A może teraz masz problem? Wołałeś Boga? Masz wrażenie, że jest daleki, albo nie chce zajmować się twoim problemem? Módl się dalej, ufaj!
„Powróć, Boże Zastępów, wejrzyj z nieba, spójrz i nawiedź tę winorośl i chroń to, co zasadziła Twoja prawica, latorośl, którą umocniłeś dla siebie.” W Ewangelii J 15,1-5 czytamy Słowa Jezusa: „Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który [go] uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeśli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić”. Czy chodzi o wytwarzanie dóbr materialnych, o budowanie i rozwój firm, nawet o filantropię? Nie, bo bez Jezusa można to czynić. Uważajmy! Ponieważ Pan w Ewangelii mówi: Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze (Łk 12, 34). Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą… Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie (Mt 6, 19.24) Więc mogą nasze plany być pozornie dobre, bo dla rodziny, dla godnego zapewnienia im życia w dostatku. Lecz znowu my tego możemy nie dostrzegać, kiedy te dobra zaczynają zastępować Boga. A to się będzie powoli rozwijało, nie od razu znienawidzimy Go. Jeśli coś się burzy, spada jakieś niepowodzenie, nieplanowany wydatek. Miałem tak często, że cieszyłem się jakimś lepszym przychodem. Planowałem sprawić sobie przyjemność za te pieniądze. Dziwnym trafem, musiałem je przeznaczyć na np. naprawę samochodu. Może tu, w co wierzę, Pan Bóg mnie ratował przed pułapką. Zatem skoro tak często Pan działa właściwie, jak Dobry Ojciec, bo tez Jest przecież Nim. Nawet w drobnych sytuacjach czy nie warto ufać? Paradoksalnie też szczęściarzami są doświadczający wypadków tragicznych (Liczne świadectwa nawróceń).
„Wyciągnij rękę nad mężem Twojej prawicy, nad synem człowieczym, którego umocniłeś w swej służbie. Już więcej nie odwrócimy się od Ciebie.” Może to trudne, ale warto próbować chwalić Boga we wszystkim co nas spotka , a szczególnie w rujnowaniu się naszych planów, bo może to oznaczać szczególna troskę Ojca Niebieskiego, kochanego Tatusia.
„Daj nam nowe życie, a będziemy Cię chwalili”. Nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie. Bóg to, co zapowiadał przez proroków, stało się. Jest to dobre. Chwalmy Pana, bo w każdej sekundzie, jak mówił o. Szustak, jeśli żyjesz to Bóg tego chce. Przestanie chcieć, to umrzesz. Chwalmy Go, bo niesamowite są Jego dzieła, które możemy oglądać. Jeśli nie widzimy tych dzieł, to mamy problem. Nasze rozumowanie i plany zaczęły zasłaniać dzieła Boże. Jak Maria musiała ufać? Kiedy przyjęła i uwierzyła Słowu przekazanemu przez Anioła Gabriela. Odpowiedziała: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa” (Łk 1,38). Kiedy planowała z Józefem jak to urodzi w domu, nagle musieli plany porzucić. Mała ciekawostka. Ojciec Augustyn Pelanowski w jednej z konferencji, na podstawie Biblii, poddaje taką myśl i uzasadnia, że Maria prawdopodobnie chciała poświęcić się Bogu, żyjąc bez potomstwa. Była tak ostatnią, najmniejszą, pokorną. W tamtych czasach Żydowskie kobiety oczekiwały, że mogą urodzić Zbawiciela. Każde Słowo z Pisma ma znaczenie. Pyta Maria: „ Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?”
Mirek