Witam Was!
Świadectwo kojarzy się z czymś spektakularnym, że kogoś dotknęło coś nadzwyczajnego, jednak świadectwo, które chcę Wam przekazać, nie ma tego, jest doświadczeniem bardzo prostym. Wielu ludzi doznaje tych niezwykłych doświadczeń, a inni wręcz zastanawiają się, dlaczego ich życie duchowe jest tak nudne. Spokojnie, nie martw się, też tak miałam, do czasu.
Właśnie, do czasu, aż zrozumiałam, że w moim życiu Bóg chce, abym go odkryła w sposób prosty.
Jestem osobą zaangażowaną w jedną ze wspólnot w Kościele, formuję się w niej, jednak to nie znaczy, że nie popełniam błędów i jestem idealna. Granica między rutyną a dobrym duchowym przeżywaniem wiary jest bardzo cienka. Ostatnio bardziej tego doświadczyłam. Kończę liceum i teraz matura, gonitwa z powtórkami, siedzenie w domu, bo nauka, mniej czasu na wspólnotę, a co najgorsze brak czasu dla Boga, automatycznie zapomniałam o modlitwie. I nagle zonk. Z osoby, która nie wyobrażała sobie życia bez Boga, stałam się taką, która nie ma dla Niego miejsca w swoim życiu. Stwierdziłam, że coś jest nie tak. Zapadła decyzja, jadę na Wieczór Uwielbienia, nie zaszkodzi, a w końcu pomodlić się warto, skoro nie było wcześniej czasu na modlitwę. Wchodzę do kościoła i pierwsza myśl: „Jestem tu gdzie powinnam”. Nadszedł czas modlitwy uwielbienia, serce się raduje, bo moje ulubione piosenki, idealny czas na modlitwę. Właśnie na tej modlitwie doświadczyłam Boga w sposób prosty. Radość z tego, że mogę Go uwielbiać i że wróciłam do Niego. Tak najprościej, że tęskniłam za moim Ojcem, a teraz jestem tu przed Nim. Stałam i uśmiechałam się cały czas, dziwne zjawisko, bo wszyscy zazwyczaj tak bardzo poważni, jakby ktoś popatrzył wyglądałam jak takie 4-letnie dziecko cieszące się na widok rodzica, coś pięknego i wręcz najprostszego. Zrozumiałam, że nie potrzebuję grzmotów, a tylko Jego obecności. Bóg potrzebuje tego co najprostsze, mojej wiary i ufności. Łaska radości, coś pięknego:)
To był dobrze „zmarnowany” czas dla Boga. Polecam powrót do Niego! 🙂
Gotów!