NIECH BĘDZIE POCHWALONY JEZUS CHRYSTUS 🙂
Mam na imię Rafał jestem 36 letnim ojcem dwóch wspaniałych synów oraz od 11 lat mężem cudownej kobiety, mojej żony Doroty.
Pan Bóg w moim życiu gościł od urodzenia i towarzyszy mi przez cały ten czas. I tu dziękuje Mamie i Tacie za wprowadzenie mnie w świat wiary. Gorzej było ze mną, ponieważ Boże towarzystwo nie zawsze mi odpowiadało. Zamiast iść z Nim prostą choć wymagającą trudu i poświęceń drogą, ja szukałem swoich krętych i zagmatwanych ścieżek, które wydawały się lepsze. Większość moich wyborów życiowych doprowadziła mnie do trwania w grzechu wyparcia się najlepszego Przyjaciela i Doradcy – Jezusa. A potem było tylko gorzej. Na początku małżeństwa bankructwo finansowe, ale byłem twardy i twierdziłem, że dam sobie rade sam, chwile potem kryzys małżeński i ucieczka…, twierdziłem „przecież żona mnie nie rozumie”. Odrzucałem każdą propozycję pomocy. Porzuciłem moją żonę, małego synka dla innej kobiety, czułem, że jestem panem swojego losu. Im dłużej to trwało tym bardziej byłem uparty i zatwardziały, zły na wszystkich dookoła.
Dzisiaj wiem że powrót po 4 długich latach spowodowany był gorliwą modlitwą przede wszystkim mojej żony, ale również za jej prośbą różnych wspólnot nie tylko rzeszowskich. Pan zmiękczył moje serce, odblokował sumienie i obdarował łaską spowiedzi po wielu latach.
Czasem z żoną spotykam jej znajomych, ludzi których ja nie znam a którzy mówią „modliłem się za ciebie”, czuję się wtedy taki mały i jest mi wstyd, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę jak wielki jest Pan, że w swojej wielkości odmienił moje serce, i spojrzał w stronę takiego grzesznika jak ja. Modlitwa ma wielką moc 🙂
Pewnego razu, podczas modlitwy nad moją żoną kapłan dostał słowo od Ducha Świętego: ”… przyjdzie czas, że nie tylko będziemy razem ale, że będę posługiwał muzycznie wielbiąc Boga”. Zabrzmiało to trochę jak słowa od wróżki i trochę jak pocieszanie opuszczonej przez męża żony. Gdybym to ja wtedy usłyszał te słowa buchnął bym szyderczym śmiechem.
Dziś już 2 lata posługuję grając i śpiewem wielbiąc Boga razem ze wspólnotą Rzeszowskich Wieczorów Uwielbienia, i wiem, że słowa ” Dla Boga bowiem nie ma rzeczy niemożliwych” są wielką prawdą.
Dzisiaj nie wyobrażam sobie życia bez kochanej żony, dzieci , pomimo że nie jest łatwo i często nasze małżeństwo poddawane jest próbom. Wiem że każda kolejna próba to wielka łaska, żebyśmy mogli się uświęcić. Nie wyobrażam sobie życia bez wspólnoty, w której mogę wzrastać i uwielbiać Najwyższego nie za coś, ale dlatego że ON jest i jest dla mnie.
Każdy Wieczór Uwielbienia, to czas kiedy jestem ja i ON – słuchający i przemawiający do mnie. Dziś potrafię Go uwielbiać ponieważ każde puste miejsce pozostające po grzechu w moim sercu po sakramencie spowiedzi Jezus potrafi wypełnić czystą miłością i pragnieniem bycia w ciągłej komunii z Nim. TYLKO W BOGU MOJE JEST ZBAWIENIE.
BĄDŹ UWIELBIONY JEZU CHRYSTE W TRÓJCY JEDYNY I PRAWDZIWY, PRZEZ WSZYSTKIE WIEKI AMEN